Archiwum 11 stycznia 2004


sty 11 2004 Glupek to sie musi nachodzic...
Komentarze: 0

Już sobie zapisalem na przyszlosc -> ulica BRACKA a nie Dzielna... Nie bedziemy musieli chodzic przez cala Warszawe po raz drugi. ;) A bylo to tak: mielismy znalesc pub Paradoks, ktory jakoby znajodowal sie na Dzielnej, a przynajmniej tak mi sie wydawalo, w mrozik -16 okolo godziny 20:00 wyruszylismy na poszukiwanie rzeczonego lokalu, jakiez to zdziwienie nas (a zwlaszcza mnie) ogarnelo, jak tam gdzie powinien byl lokal byla obskurna kamiennica. Wtedy niczym nie zrazony (znaczy sie ja Mefer) staralem sie udowodnic moja racje... wyciagnalem komorke i zaczalem szukac adresu... no i w tym momencie myslalem, ze pierdolne... ja wol stoi BRACKA... no nic straconego... idziemy mowie, problem byl w tym, ze nie do konca sie orientowalismy gdzie to jest. Po krotkiej i rzeczowej wymianie zdan ("No kurwa mac, jebana Bracka a nie Dzielna") postanowilismy poszukac jednej z mapek, ktora porozstawiana jest po Warszawie. Od naszej lokacji (czyli powiedzmy, mniej wiecej Dworzec Centralny) musielismy zapierdalac az do Rotundy PKO a tu sie coraz zimniej robi. Znalezlismy "Świętą_Mapkę_Pomocniczke_Wszelkich_Zagubionych" i po dlugim spacerze dotarlismy wreszcie do Paradoksu... jaki moral z tej opowiesci? Zawsze zapisuj adres i miej go pod reka, sprawdzaj go zanim wyruszysz w podroz zwlaszcza w mroz, a jak nie wiesz gdzie jest jakas ulica to targaj ze soba mape Warszawy... dupa.

two-idiots : :